Cześć, Poznajmy się!
Jestem Kinga. Mama trójki urwisków – Roszka, Kornelci i Franka. Żona Janka, który stoi za całąoprawą graficzną naszych hamaczków.
Pierwszy hamaczek uszyłam prawie pięć lat temu dla pierwszego syna. Jednak zanim opracowaliśmy sprężynę do bujania góra-dół, która „robi całą robotę” to Roszek z niego wyrósł i korzystał głównie do zabawy, a czasem do wyciszenia się. To była najintensywniejsza faza testów wytrzymałościowych – często sami zwijaliśmy się w kulkę i wskakiwaliśmy do hamaka. Gdy rodziła się Kornelcia kończyłam studia, więc rozwój Kamaków był spychany na dalszy plan. Jednak nie porzucałam marzenia o stworzeniu hamaczków dla innych rodziców. Od tamtej pory uszyłam kilka różnych prototypów a następne kilkanaście hamaczków w ich obecnym kształcie, które w dużej mierze daliśmy najbliższym do testowania. Dostawaliśmy feedback, że Hamaczek sprawdza się cudownie, jednak dopiero gdy narodził się nasz trzeci maluch przekonaliśmy się na własnej skórze jak czasem ratował nam ręce i kręgosłupy. Do tej pory wspominamy, że nie wiemy już jak sobie radziliśmy z pierwszym synem, którego nosiliśmy na rękach lub w chuście całymi dniami, a Franek zapowiadał się na równie wymagającego bobasa.
To dało nam ogromną motywację do działania i tym razem, pół roku po narodzinach Franka, jesteśmy gotowi zaprezentować Kamaki wszystkim rodzicom i ich zmęczonym kręgosłupom.
Zapraszamy na ciepłą kawę w spokojny rytm kołysania maluszka.